Niespełna dwa tygodnie pozostały do rozpoczęcia świąt Bożego Narodzenia. Wszyscy już kupują prezenty albo ich kupno planują. Co kupić mamie, a co tacie? Co bratu, a co kuzynowi? – zastanawiamy się. Zdołaliście sami sobie odpowiedzieć, czy radziliście się kogoś? Ja podpytałem kilka osób. Dopiero jednak, gdy o to samo zaczęto pytać mnie zrozumiałem, że jest to… słabe.
Lubię okres przedświąteczny. Nie przeszkadzają mi ani świąteczne piosenki, które ciągle lecą w radiu, ani tłumy w sklepach. Taki urok tych świąt, po prostu. A najlepsze dopiero przed nami. Przygotowywanie wigilijnych potraw, śpiewanie kolęd, składanie życzeń, uroczysta kolacja i prezenty! No właśnie, chyba każdy lubi je dostawać. A jak jest z ich wręczaniem? Lubicie to? Sami je wymyślacie, pytacie kogoś o radę, czy zwracacie się bezpośrednio do osoby, której chcecie go dać? Podzielcie się swoimi doświadczeniami w komentarzach!
Myślę, że miłe jest, gdy ktoś cieszy się z tego, co od nas dostał. Tylko jak to zrobić? Każdy z nas dostał w życiu prezent, o którym chciałby jak najszybciej zapomnieć. Nikt też raczej nie chciałby, by kupiony przez niego prezent był dla kogoś czymś takim. Co zatem robimy? Zdarza się, że chcąc mieć stuprocentową pewność, że prezent będzie trafiony niejednokrotnie pytamy wprost: „Co mam ci kupić?”. Wersja ta jest często mniej lub bardziej rozbudowana: „Powiedz, co chcesz pod choinkę? Daj kilka opcji, a ja coś wybiorę, będziesz miał niespodziankę”. Niespodzianka i na pewno będzie się podobać – super. Ale czy na pewno?
Ten tekst powstał dlatego, że ja zapytałem mamę o to, co kupić jej pod choinkę. Kuzyna zapytałem o to, co kupić jego mamie (mojej cioci), a brat zapytał mnie, co kupić mojej narzeczonej. Większość z was zapyta pewnie: „Co w tym złego?” Nic. A jednak mnie to zmartwiło. Bo skoro nie wiem co kupić mamie, bratu, czy cioci oznacza, że słabo ich znam. Nie znam ich potrzeb, a przecież to najbliższa rodzina. Kto ma wiedzieć czego potrzebuje moja mama, narzeczona, brat, skoro nie ja: syn, narzeczony, starszy brat.
Z drugiej strony to „tylko” prezenty. Rzeczy materialne. Ważniejsze od tego co im dam, będzie to jaki dla nich będę. Pytanie, czy jeśli nie wiem tego, co chcieliby dostać, nie oznacza, że jestem dla nich kiepski? Że mało się nimi interesuję? Wiedząc co czytają, jakiej muzyki słuchają, jakie mają hobby, miałbym przecież całkiem sporą listę prezentów. Powinienem to wiedzieć. Najlepsze w tym w wszystkim jest to, że dla nich ważniejsze od tego, co im dam, będzie to, że z nimi będę. I właśnie dlatego chcę nadrobić czas, który zabrało nam moje uzależnienie i ich poznać. Poznać ich potrzeby, bym za rok nie musiał wstydzić się, jak dzisiaj. Już w tym roku zamierzam natomiast cieszyć się nimi i tym, że jesteśmy razem. Zwłaszcza, że minione święta spędziłem w ośrodku…
Cały rok słucham uważnie bliskich mi osob … a jednak nie zawsze sie uda trafić z prezentem.