Kończy się 2017 rok. Sporo się w nim działo… Biorąc jednak pod uwagę moje samopoczucie przypadające na 31 grudnia dochodzę do wniosku, że był to najprawdopodobniej najlepszy rok w moim życiu. A jeśli nie najlepszy, to najważniejszy.
1) W 2017 roku NIC NIE OBSTAWIŁEM.
2) POSTAWIŁEM NA SIEBIE, czyli pisząc najkrócej zacząłem poznawać siebie. Prawdziwego, bez hazardu. Zacząłem pracę nad sobą.
3) Moja narzeczona pozostała ze mną.
4) Zrozumiałem, że pieniądze nie są najważniejsze.
5) Nie wziąłem żadnego kredytu, żadnej pożyczki. Od nikogo nie pożyczyłem pieniędzy.
6) Zacząłem odbudowywać relacje z rodziną i bliskimi, które zaniedbałem przez moje uzależnienie od hazardu.
7) Mimo tego, że wiele rzeczy w moim życiu zaczęło się zmieniać na lepsze, to nie przerwałem terapii, jak to bywało w przeszłości.
8) Zacząłem cieszyć się z małych rzeczy, których kiedyś nie doceniałem.
9) Lepiej niż kiedyś znoszę niepowodzenia.
10) Zacząłem odzyskiwać kontrolę nad swoim życiem. Powolutku, ale jednak.
Wciąż jestem daleki od wyjścia na prostą. Wciąż mam problemy, które wzięły się przez moją chorobę, czyli uzależnienie od hazardu. Wciąż mam choćby długi. Wciąż mam wiele wad. Wciąż nie panuję nad emocjami tak jak bym chciał. Przede mną jeszcze baaardzo dużo pracy. Ale jest lepiej. Przede wszystkim dlatego, że już się nie boję. Wiem, że życie to ciągłe „góra-dół, góra-dół, góra-dół”. Trzeba to zaakceptować. Bo jak powiedział Charles Swindoll: „Życie to 10% tego, co nam się przydarza i 90% jak na to reagujemy. Nasze podejście jest wszystkim”.
I wiecie co? Mam poczucie (graniczące z pewnością! 😉 ), że 2018 będzie jeszcze lepszy, czego i Wam życzę SZCZĘŚLIWEGO! 😀