Ajjj, co to był za weekend! Spacery, wylegiwanie się na balkonie, wycieczka rowerowa, plaża, grill… Trudno jednak by było inaczej, skoro na dworze tak pięknie. A według porannej prognozy taka pogoda ma się utrzymać przed dłuższy czas. I właśnie dlatego piszę ten tekst. Za oknem pięknie, ale by i w życiu było pięknie – trzeba działać! Pogoda będzie rozleniwiać, dlatego ogłaszam mobilizację.
Uwielbiam lato! A choć nie ma jeszcze połowy kwietnia, w ostatnich dniach dało się je odczuć. W związku z tym, że nie trzeba mieć kasy by spacerować, jeździć na rowerze, byczyć się na balkonie, czy na miejskiej plaży, w weekend naprawdę odpocząłem. I wszystko fajnie. Zwłaszcza, że spędziłem ten czas z narzeczoną. Problem w tym, że piękna pogoda ma utrzymać się dłużej i właśnie w tym wyczuwam niebezpieczeństwo.
Słońce i wysoka temperatura będą zachęcać do spacerów nie tylko w weekend, ale i w dni powszednie. Mając jeszcze świadomość, jak narzeczona cieszy się ze wspólnie spędzonych chwil na świeżym powietrzu, naprawdę trudno będzie oprzeć się pokusie. A ja muszę się oprzeć! Jeżeli poddam się teraz, zaniedbam wiele ważnych spraw, a na to nie mogę sobie pozwolić.
Zostały 3 tygodnie kwietnia. Przygotowując ten tekst wypisałem sobie 8 spraw, które muszę przez ten czas załatwić. 5-6 z nich jest bardzo ważne, z czego dwie będą miały gigantyczny wpływ na moją przyszłość. Nie tylko na najbliższy miesiąc. Nie tylko na kilka najbliższych miesięcy. Nie tylko na pół roku, czy rok, a na całe życie! NA CAŁE ŻYCIE!
Dlatego piszę ten tekst. Wiem bowiem, jak czas z narzeczoną jest dla mnie piękną wymówką na brak działań. Zwłaszcza w taką pogodę. Przerabiałem to wielokrotnie w poprzednich latach. Przerabiałem to nawet po wyjściu z ośrodka, mimo braku pięknej pogody i mimo że wiedziałem, że tak może być. Pisałem nawet o tym na blogu (np. TUTAJ), a mimo to wielokrotnie się opieprzałem tłumacząc sobie, że „przecież spędzam czas z narzeczoną”.
Narzeczona oczywiście nie jest niczemu winna. A te wymówki to nic innego jak stary ja. Żeby była jasność: narzeczona była, jest i będzie ważna. Czas spędzony z nią nie może być jednak wymówką na brak działań.
Podsumowując. Słonko świeci, jest ciepło, a chwilami nawet gorąco. Jeżeli ja się teraz będę tym słonkiem zachwycał zamiast działać, to gorąco dopiero będzie. A tego nie chcę. Narzeczona wie, co muszę załatwić, dlatego ile razy z tego powodu odmówię jej spaceru, tyle razy to zrozumie. Dlatego nie oglądam się na nią, ani na innych, a działam.
Planuję – działam. Planuję – działam. Planuję – działam! A i na spacer pewnie chwila się znajdzie. Ale to ma być chwila. Dodatek. Najpierw obowiązki, potem przyjemności. Bo że przyjemności są duuużo przyjemniejsze, gdy ma się czystą głowę, to już wiem. A zatem… DZIAŁAM!
Mam pewne wrażenie, po raz pierwszy, a przeczytałem wszystkie wpisy. Czytałem większość na bieżąco od założenia bloga. wydaje mi się, że ten wpis jest bardzo, bardzo sztuczny. Jakby to własnie ten wpis był tym alibi. „Dołożyłem wszelkich starań, aby to zrobić, nawet zmotywowałem się wpisem na blogu”. Wieje z niego niesamowitą sztucznością. Jeśli rzeczy są istotne, trudno powiedzieć po wpisie ocenić o co chodzi to je się robi, a nie pisze. Najbardziej przerażający jest fragment „dlatego ile razy z tego powodu odmówię jej spaceru, tyle razy to zrozumie”. No własnie nie na tym polega ogarnianie spraw. Trzeba zrobić jedno i drugie, a nie zasłaniać się ważnymi sprawami. Pójście na spacer to czasem pół godziny. Te pół godziny w sprawach ważnych to nic nie znacz. Trzeba je ogarnąć kiedy indziej, albo wcześniej (lepiej), albo później (gorzej). Tak wiem, piszesz, że nie chcesz zaniedbywać, ale właśnie to robisz. Zrób jedną rzecz i drugą (i te kolejne ważne) bez rezygnowania z innych rzeczy ważnych. Pisałeś, że ważna jest dla Ciebie siłownia. Teraz kwestia co tak na prawdę jest ważne. Widać, że musisz mieć stałe zajęcie, obstawianie meczów, siłownia. To Ciebie nakręca, myśl, że „jutro zagrasz”, „jutro pójdziesz na siłkę”. Takie myślenie jest uzależnieniem. Nie można też popadać w „planowanie”, bo znów, traci się kontakt z rzeczywistością. Jasne, że trzeba jakoś rozplanowywać dzień, ale jeśli ma się do zrobienia ważną rzecz, bardzo ważną to raczej plan tu nie jest potrzebny. Trzeba rozmawiać z narzeczoną, jakie ma potrzeby, jeśli akurat chce wyjść i pogadać, to trzeba wysłuchać, nie zasłaniać się „bo robię coś ważnego”. Trzeba ogarniać świat na bieżąco. Robić, załatwiać, a nie mówić, że „Planuję i działam” bo od tego nic nie będzie zrobione.
PS. Chcesz dowartościować się? Napisz tekst, dlaczego narzeczona z tobą jest? Co w tobie ceni jak (sam to piszesz) tak dużo zawaliłeś.