Ten w długich włosach i w okularach to KęKę. KęKę jest raperem, który właśnie wydał czwartą płytę. Poprzednie pokrył platyną, z czego dwie podwójną. KęKę jest alkoholikiem. Trzeźwiejącym alkoholikiem. KęKę jest dowodem, że można.
KęKę to właściwie Piotr Siara. Próbowałem przypomnieć sobie od kiedy go słucham, ale nie pamiętam. Pamiętam natomiast, że dopiero będąc w ośrodku leczenia uzależnień naprawdę zacząłem go słyszeć. Od tamtej pory słucham i słyszę go niemal codziennie. Jego muzyka jest dla mnie dodatkiem do terapii. Ważnym dodatkiem, bo z KęKę w głośnikach jest mi zwyczajnie łatwiej. Po prostu.
W środę poznałem Kękę osobiście. Szedłem do empiku przy Marszałkowskiej na spotkanie autorskie właśnie z KęKę i miałem to szczęście, że spotkałem go po drodze. Marzyłem, by z nim porozmawiać więc byłem przygotowany. Nie zastanawiając się długo podbiłem i zagadałem. Nie spławił mnie i w drodze do empiku udało mi się wymienić z nim kilka zdań.
Podziękowałem za to, co robi. Za jego muzykę. Powiedziałem, że dźwięki te są mega dodatkiem do mojej terapii. Powiedziałem też, że jestem hazardzistą, że jestem po terapii w ośrodku… I Kękę odpowiedział:
– Po terapii? Też ukończyłem ten „kurs” 🙂
Spotkanie w empiku rozpoczęło się o 18. Najpierw był wywiad z KęKę, a później pytania z sali, na które odpowiadał. To co on mówił, jak mówił… Brak mi słów, by to określić. Serio. Była to dla mnie potężna dawka inspiracji. Do tego w tyle muza z jego najnowszej płyty „To Tu”… Mega szacunek! Zwłaszcza, że po spotkaniu przez 40 minut podpisywał płyty i pozował do zdjęć do momentu, gdy nie obsłużył wszystkich.
Niestety, nie znalazłem w sieci zapisu tego wywiadu, ale znalazłem inne. Z KęKę, rzecz jasna. Z różnego okresu. Podrzucam je, ponieważ genialnie pokazują to jak zmieniał się ten człowiek. I nie o wygląd chodzi!
Chciałem coś jeszcze napisać, ale znowu brakuje mi słów. Po prostu posłuchajcie KęKę.