Tytułowe pytanie regularnie pojawia się w wiadomościach od hazardzistów i ich bliskich, które dostaję. Odpowiadam zawsze w ten sam sposób, dlatego postanowiłem poruszyć ten temat na łamach „postawnasiebie.org”.
W Polsce działa kilkaset placówek świadczących specjalistyczną pomoc dla osób zmagających się z uzależnieniami. Są to poradnie i ośrodki leczenia uzależnień. Część z nich przyjmuje na NFZ, inne prywatnie. Oznacza to, że za pobyt w jednym ośrodku trzeba zapłacić, w innym nie i najczęściej to jest głównym czynnikiem, który decyduje o wyborze ośrodka. Problem w tym, że na miejsce w ośrodku przyjmującym na NFZ się czeka, a czas w jakim osoba uzależniona trafi pod skrzydła specjalistów ma tu ogromne znaczenie. O tym jednak innym razem.
„Panie Szymonie, jaki ośrodek wybrać?”, „Niech pan poleci dobry ośrodek”, „Niech pan wskaże najlepszy!” – piszecie w wiadomościach. A co to znaczy dobry ośrodek? Ja definiowałbym go jako taki, w którym pracują najlepsi specjaliści. A jak zdefiniować dobrego specjalistę? Ja określałbym ich na podstawie umiejętności, ale jak je ocenić jak nie na podstawie doświadczeń współpracy z nimi? Idąc tym tropem dla mnie najlepsza jest terapeutka, którą poznałem w ośrodku, w którym byłem i z którą współpracuję do dziś. Bo skutecznie mi pomaga. Z tego samego powodu najlepszym ośrodkiem mógłbym określić ośrodek, w którym byłem – bo mi pomógł. ALE…
Podczas mojego pobytu w ośrodku, który trwał 8 tygodni było ze mną kilkanaście innych osób. W większości były to osoby uzależnione od alkoholu. Było też kilku hazardzistów, narkoman i jedna kobieta uzależniona od leków. Niestety, niektórzy z nich po wyjściu z ośrodka wrócili do swoich uzależnień. Czy zatem ośrodek, w którym byłem jest dobry – bo mi pomógł, czy zły – bo komuś nie pomógł? Podobnie pytanie mógłbym zadać w związku z moją terapeutką.
Żeby była jasność – oczywiście, że są lepsze i gorsze ośrodki. Oczywiście, że są lepsi i gorsi terapeuci. Żaden ośrodek i żaden terapeuta nie mają jednak stuprocentowej skuteczności. Żaden ośrodek i żaden terapeuta nie gwarantuje tego, że skutecznie pomoże Tobie lub komuś z Twoich bliskich. Terapeuta to nie dentysta, który wyrywa bolącego zęba i problem znika. Problem w tym, że wiele osób w podobny sposób o ośrodkach myśli.
5 kwietnia miną 4 lata odkąd powstało „Postaw na siebie!”. Wiadomości, które dostałem przez ten czas od hazardzistów i ich bliskich nie sposób dziś zliczyć. Dostrzegam w nich jednak pewien trend. Otóż bardzo często pobyt w ośrodku traktuje się jak… „zbawienie”. Ludzie wierzą, że kilka tygodni terapii zdoła naprawić całe zło, które przez wcześniejsze lata wyrządziło w ich życiu uzależnienie. Niestety, tak to nie działa.
Przykład. Jeżeli ktoś przez lata odżywiał się źle, jadł wszystko co popadnie, przez co teraz ma nadwagę, to 8 tygodni nawet „najlepszej diety na świecie”, treningów z Anną Lewandowską, Ewą Chodawską czy Mel B nie sprawią, że człowiek zacznie wyglądać jak fitmodeltka.
Dlatego pytany o to jaki ośrodek wybrać nigdy nie wskazuję konkretnego. Zawsze zaś tłumaczę, że efekt pobytu w tym czy innym ośrodku zależy przede wszystkim od nastawienia osoby, która do niego trafi. Od świadomości tej osoby dot. tego, że nie jedzie tam tylko „walczyć” z uzależnieniem, ale że stawką jest tu jego życie. Pamięć o tym, zaangażowanie w terapię i otwartość na wiedzę specjalistów, których tam spotka – to są klucze do sukcesu.
Klucze, które tak naprawdę dopiero otwierają „furtkę”, za którą znajduje się długa, kręta, trudna i pełna pułapek droga. Pobyt w ośrodku ma zaś do tej drogi przygotować. Później mając w „plecaku” wiedzę na temat uzależnienia i narzędzia do radzenia sobie z nim, możesz ruszać.
Swoją wyprawę po wyjściu z ośrodka rozpocznij od znalezienia miejsca w okolicy, w której mieszkasz do kontynuowania terapii. O tym dlaczego jest to tak ważne pisałem – TUTAJ. Dziś wiem na pewno, że gdybym ja nie kontynuował terapii po wyjściu z ośrodka, to bym poległ. Nie poległem dzięki mojej terapeutce, ale i pracy nad sobą, którą już wykonałem i którą wciąż wykonuję. I nie piszę o tym, by się chwalić, ale by uświadomić Ci jak to działa. Bo działa, choć wymaga GIGANTYCZNEGO wysiłku. Codziennie. Do końca życia.
Brzmi strasznie? Sam tak kiedyś pomyślałem. Nie licz na to, że będzie łatwo. Będzie trudno, często bardzo trudno, a nawet bardzo, bardzo, bardzo trudno. Ale będzie warto.
Zobacz także:
W ośrodku SOT Stare Juchy
Nieskuteczna terapia