Jego historia to scenariusz na naprawdę dobry film. W czwartym wywiadzie POSTAW NA SIEBIE rozmawiałem z Andrzejem Cichockim, który jako Praktyk Życia i Biznesu pomaga ludziom w podejmowaniu właściwych decyzji, a ponadto jest kapelanem więziennym. Żaden z moich dotychczasowych rozmówców nie zainspirował mnie tak jak On.

Czego chciałbym się nauczyć od Andrzeja Cichockiego?

1. Porażka nie musi oznaczać porażki.
„Sukcesy pozwalają cieszyć się z czegoś. Są pomocne w sytuacjach kiedy jest trudno i kiedy budujesz poczucie własnej wartości. Sięgając pamięcią do sukcesów wiesz, że nie jesteś taki do dupy, że osiągnąłeś rzeczy ważne w życiu. Natomiast porażki nas uczą. To one kształtują nasz charakter. To porażki uczą radzić sobie z napotykanymi trudnościami.

No właśnie, ale czy to są porażki? Większość ludzi rzeczywiście nazywa to porażkami. Ja od jakiegoś czasu określam to sytuacjami, które trzeba rozwiązać lub sytuacjami, które hartują twój charakter. Porażką byłoby to gdybyś upadł i się nie podniósł. Jeżeli jednak się podnosisz to znaczy, że to była lekcja, którą musisz odrobić, wyciągnąć wnioski i iść dalej.”

2. Trudności nie muszą być przekleństwem.
„Swoją przeszłość, napotykane trudności, długo traktowałem jako jakieś moje przekleństwo. Niepoukładane życie w rodzinie, to że ojciec był jaki był, że uciekaliśmy przed nim z domu, że rozwalałem związki, że w pewnym momencie życia odbiła mi kolba… Dopiero teraz, z perspektywy czasu, wiem że było to moje błogosławieństwo, bo dzięki temu co się wydarzyło jestem kim jestem”.

3. Pieniądze nie są gwarancją pokoju.
„Czasem wynajmowałem sobie pokój w hotelu i bardzo często byłem tam sam. Z czasem zacząłem spotykać się z kolegami. Chodziliśmy do Championsa. W Championsie spotykałem ludzi podobnych do mnie. W garniturach, pod krawatem, z drogimi zegarkami na rękach i super samochodami zaparkowanymi pod hotelem. Siedzieli sami przy szklance whisky, totalnie rozbici. Patrząc na nich widziałem siebie. Ktoś z boku by pomyślał, że jeden czy drugi gość złapał Pana Boga za nogi. W rzeczywistości był to jednak czas kiedy Pana Boga nie dotykałem. Byłem nieszczęśliwy i docierało do mnie, że coś mi nie gra, że mam wszystko, a jednak czegoś mi brakuje. Brakowało mi wewnętrznego spokoju, który miałem w tak trudnym dla mnie okresie dzieciństwa”.

4. Każdy ma słabsze dni. Trzeba to zaakceptować i nauczyć sobie z nimi radzić.

5. Bez względu na to w jak ciężkiej sytuacji jesteś, jakiego dna dosięgnąłeś, to możesz z tego wyjść.
„Gdy patrzę na takich ludzi jak mój ojciec to myślę, że dużo większą krzywdę robią przede wszystkim sobie. Swoim najbliższym robią straszną krzywdę, ale nie mniejszą robią sobie. W momencie kiedy chcą zmienić swoje życie, dochodzi do nich świadomość ile zła zrobili, to bardzo ich to gniecie. Naprawdę, trzeba dużo pracy, by sobie z tym poradzić. A ja wolę kochać niż nienawidzić. Nie musiałem zatem toczyć wewnętrznej walki żeby mu wybaczyć. Powiedzieć, że jest moim ojcem, że go kocham i jestem z niego dumny. Ja mogę tak powiedzieć, bo jestem dumny z tego jak zmienił swoje życie, a nie z tego jak żył kiedyś. Stoczył walkę i ją wygrał. Dziś pomaga innym”.

Historia „Geparda”, o którym w wywiadzie wspomina Andrzej:

Andrzej, dziękuję.

Wywiad z Andrzejem Cichockim można przeczytać  – TUTAJ.

fot. archiwum prywatne Andrzeja Cichockiego

Udostępnij lub wyślij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *