Skoro rzekomo zaakceptowałem to, co się stało, to dlaczego wciąż o tym rozmyślam? Po co, skoro to już minęło? Skoro martwię się o jutro, to dlaczego dziś nie robię nic, by temu zapobiec? Po co martwię się o przyszłość, skoro to pozbawia mnie radości dzisiaj?
W przeszłości popełniłem wiele błędów. Wielu rzeczy, które zrobiłem i których nie zrobiłem czasem żałuję. Wracam więc myślami do wszystkich tamtych momentów i użalam się nad nimi. Zamiast cieszyć się z tego, co jest dziś (bo przecież mam z czego, o czym pisałem – TUTAJ) grzebie w przeszłości i w ten sposób rozwalam sobie teraźniejszość. W ten sposób jestem dziś nieszczęśliwy z powodów, z których już kiedyś byłem nieszczęśliwy. Po co?!
To co było, to przeszłość. To już minęło i tego nie zmienię. Dziś mogę jedynie wyciągnąć wnioski, by nie powtarzać tamtych błędów. I na tym powinienem się skupić. Nad tym co jest dziś. Teraz. O przeszłości nie da się zapomnieć, ale gdy ją zaakceptuję i wykorzystam jako naukę, to będę szczęśliwszy na co dzień.
Przeszłości nie mogę zmienić, ale jej konsekwencje już tak. Nie zawsze, ale czasem tak. Należy tylko szybko ją zaakceptować i myśleć o tu i teraz. Kilkukrotnie mi się to już udało w kontekście mojego uzależnienia od hazardu i zmniejszenia jego konsekwencji. I o tym muszę pamiętać.
Przy okazji Wszystkich Świętych zjechałem do domu. Spotkałem się tam z rodziną, bardzo miło spędziłem czas. Radość z tego zaburzały mi jednak obawy przed tym, co miało się wydarzyć dziś. Codziennie o tym myślałem, mniej lub bardziej. A wiecie, co się dziś wydarzyło? Nic.
Martwiłem się na zapas poniedziałkiem psując sobie czwartek, piątek sobotę i niedzielę. W obawie przed jednym dniem zepsułem sobie cztery dni, a tego piątego nic się nie wydarzyło. A nawet gdyby się coś wydarzyło, to przez to, że martwiłem się od czwartku miałbym 5 zepsutych dni, zamiast jednego. I tak miałem 4, bo martwiłem się o piąty. 5 zepsutych dni! Na własne życzenie.
Takich dni ucieka mi znacznie więcej. Bo ciągle się o coś martwię. Mimo wszystko. Mimo, że raptem w poprzednim wpisie cytowałem Margaret Thatcher: „90% naszych zmartwień dotyczy spraw, które nigdy się nie zdarzą”. W tamtym wpisie napisałem też, że „gdy sięgnę myślami w przeszłość i przypomnę sobie dawne zmartwienia, z którymi się borykałem, dochodzę do wniosku, że ma rację”. Podtrzymuję to, co napisałem. Muszę o tym pamiętać.
„Moje życie pełne było straszliwych niepowodzeń, z których większość nigdy nie miała miejsca” – napisał z kolei Michel de Montaigne.
Wciąż mam skłonności do odkładania życia na później. Rzadziej niż kiedyś, ale jednak. Stephen Leacock napisał kiedyś: „Jakie dziwne jest nasze życie. Dziecko mówi: <<Kiedy będę duży…>>. Ale co to? Duży chłopiec powtarza wciąż: <<Kiedy będę dorosły…>>. Gdy wreszcie dorośnie, obiecuje, że jak się ożeni to… Czy w końcu przestaje? Nie, zaczyna myśleć dalej: <<Kiedy przejdę na emeryturę…>> A gdy osiągnie wreszcie wiek emerytalny, ogląda się już tylko za siebie na drogę, którą przebył i wydaje mu się, że omiata ją lodowaty wiatr. Tak wiele stracił, ale niczego nie da się wrócić. Zbyt późno spostrzegamy, że życie polega na życiu, w każdej godzinie i w każdym dniu”.
Muszę odgrodzić się od przeszłości, na którą już nie mam wpływu, by móc wziąć więcej z życia – teraz. Bo na to, co dzieje się teraz mam wpływ. Muszę odgrodzić się od przyszłości, bo martwiąc się przyszłością, zaniedbuję teraźniejszość. Muszę zacząć to robić. Nie jutro. Dziś. Tu i teraz!
Pamietaj, że rana w ktorej caly czas czlowiek grzebie nigdy się nie zabliźni…
100% racji !!!
Zgadzam się, że Tu i Teraz to najważniejszy czas dla każdego człowieka. Dbanie o niego sprawia, że powoli akceptujemy i godzimy się z przeszłością i również powoli planujemy przyszłość. Tu i Teraz to baza wyjściowa do przyszłości, do stawiania sobie celów i próby ich realizowania. Jednak lęk, o którym Pan pisze może być paraliżujący i ograniczać osiąganie celów, zniweczyć marzenia. Teoretycznie wiemy, że Dzisiaj to jest ten moment, w którym należy być, żyć, ale przewrotność sytuacji sprawia, że bardzo często siedzimy w przeszłości i przyszłości. Tu i Teraz nie jest łatwe do realizacji ….. ale nie niemożliwe. Życzę Panu jak najwięcej Tu i Teraz – pozdrawiam.
Sprawdź książkę „Potęga Teraźniejszości” Tolle’a.