Gdy zakładem tego bloga wiedziałem, że znajdą się tacy, którzy będą bagatelizować jego treści. Nie sądziłem jednak, że nastąpi to już trzeciego dnia jego istnienia… I bardzo dobrze. Podobnych komentarzy w przyszłości będzie pewnie więcej. Odpowiem na pierwszy, abyście znali moją opinie na tego typu głosy. W przypadku kolejnych odpowiadać nie planuję. Argumenty miałbym podobne, więc to nie ma sensu.
Pan ~Lukas pod wpisem „Obstawianie meczów niemal mnie zabiło. Witajcie!” zostawił następujący komentarz:
Jestescie slabi!!! Bukmacherka to sama przyjemnosc i tylko niedoswiadczony gracz przegrywa…. wszystko nawet zycie. Nie macie samodyscypliny, stawiacie mecze na „hurra” bez zadnych przemyslen, analiz itp. Podniecacie sie jedna wygrana na 10 przegranych i nie znacie slowa STOP lub PAUZA. Gram, mozna powiedziec zawodowo od ponad 10 lat, na poczatku zabawa pozniej dodatkowy zarobek. Dla zaawansowego typera jest kilka PRYKAZAN ktorych trzeba sie trzymac, bez tego jestescie przegrani…. ale o tym wszystkim to mozna doktorat napisac…
Czytamy w nim: „Jesteście”, „nie macie”, „podniecacie się”, „nie znacie”… Odpowiem tylko w swoim imieniu. Po kolei:
„Jestescie slabi!!!”
– Słaby jestem wobec zakładów bukmacherskich, ponieważ stałem się od nich uzależniony i zostałem hazardzistą. Utraciłem kontrolę czasu poświęcanego na grę i przeznaczanych na nią środków, a zatem pod tym względem jestem słaby. Słaby jednak jestem tylko wobec mojej choroby. To jak sobie przez nią skomplikowałem życie, to z czym musiałem się mierzyć i będę musiał mierzyć się w przyszłości sprawiają, że czuję się silny. Zajebiście silny.
„Bukmacherka to sama przyjemność”
– Bukmacherka bywała przyjemna, bo gdyby było inaczej nie uzależniłbym się od niej. Ale czy to sama przyjemność? Na pewno nie! Dowodem jest moje obecne życie, którego problemy są konsekwencją hazardu.
„tylko niedoswiadczony gracz przegrywa”
– Serio? Autor komentarza pisze, że gra ponad 10 lat, więc ma podobne doświadczenia jak ja. On pisze, że wygrywa, ja że przegrywam. Znam hazardzistów, którzy grają znacznie dłużej i też przegrywają. Nie zgadzam się więc z tym, że tylko niedoświadczony gracz przegrywa.
„Nie macie samodyscypliny”
– To prawda. Wspomniana wcześniej utrata kontroli czasu i pieniędzy przeznaczonych na grę (brak dyscypliny, o której pisze ~Lukas) to definicja mojego uzależnienia.
„stawiacie mecze na „hurra” bez zadnych przemyslen, analiz itp.”
– To nieprawda. Na przemyślenia oraz analizy poświęcałem często całe dni i noce. Będę jeszcze o tym pisał na blogu w osobnym wpisie.
„Podniecacie sie jedna wygrana na 10 przegranych i nie znacie slowa STOP lub PAUZA”
– To także prawda. Argument napisałem powyżej, przy okazji zarzutu braku dyscypliny.
„Dla zaawansowego typera jest kilka PRYKAZAN ktorych trzeba sie trzymac, bez tego jestescie przegrani”
– Znam ich więcej niż kilka. Przez pewien czas stosowałem się do nich, a mimo to jestem „przegrany”.
„ale o tym wszystkim to mozna doktorat napisac…”
– Zachęcam.
Być może ~Lukas zarabia na bukmacherce. Nie mówię, że nie. W sumie ja też zarabiałem. Pisałem już tu na blogu, że wygrywałem nawet pięciocyfrowe sumy. Ale tych czy innych wygranych zarabianiem nie nazwę, ponieważ znacznie więcej przegrałem. Za pieniądze z bukmacherki kupiłem laptopa, ale przez bukmacherkę go straciłem zastawiając w lombardzie. Pieniędzmi z bukmacherki starałem się imponować bratu, lecz to teraz (gdy ich nie mam) mamy najlepszy kontakt. Za pieniądze z bukmacherki wyrywałem laski, a związałem się z kobietą, która poznała mnie, gdy akurat ich nie miałem i została ze mną, mimo że straciłem te, które potem zarobiłem. Za pieniądze z bukmacherki się pobawiłem, ale ledwo tę zabawę przeżyłem.
Na zakończenie przypomnę to co napisałem w pierwszym wpisie: Obstawianie meczów to nic złego. Konsekwencje mogą być jednak tragiczne. Przed nimi chce Was przestrzec.
„Jestescie slabi!!!”
Trzeba przestrzegać podstawowych przykazań z dekalogu gracza n.p. „graj za tyle ile nie żal ci stracić”.
„Bukmacherka to sama przyjemność”
Wbrew pozorom bukmacherka nie jest tylko przyjemna.
„tylko niedoswiadczony gracz przegrywa”
Większe znaczenie ma to jak grasz, a nie ile czasu grasz.
„Nie macie samodyscypliny”
Drugie klasyczne przykazanie, jeżeli chcesz mieć jakiś zwrot inwestycji z gry:
„Bukmacherka to nie sprint, ale maraton”.
„stawiacie mecze na „hurra” bez zadnych przemyslen, analiz itp.”
Zapytam inaczej – stawiałeś taśmy i czy stawiałeś w firmach, gdzie jest podatek obrotowy (współczynnik 0.88)?
„Podniecacie sie jedna wygrana na 10 przegranych i nie znacie slowa STOP lub PAUZA”
Trzeba robić regularne statystyki.
„Dla zaawansowego typera jest kilka PRYKAZAN ktorych trzeba sie trzymac, bez tego jestescie przegrani”
Do tych przykazań trzeba się stosować CAŁY CZAS.
Tak, znam to. Każdy z hazardzistów, których poznałem w ośrodku leczenia uzależnień je znał. No i właśnie w takim ośrodku się poznaliśmy. Dzięki za rady, ale nie potrzebuję ich, ponieważ już nie gram i nie zamierzam do tego wracać.
Rozumiem – to nie miały być rady, tylko chciałem nakreślić sytuację od drugiej strony. Odpowiesz na pytanie?
Oczywiście, że bukmacherstwo to stąpanie po kruchym lodzie, jeżeli nie wie jak się po nim poruszać.
Jeżeli ktoś wie jak poruszać się po kruchym lodzie to nie znaczy, że pod nim nie pęknie. Z moją bukmacherką było podobnie. Pozdrawiam.
Czesc, mnie najbardziej interesuje jak wyszedłeś z tych wszystkich chwilowej. Wszystkie opisane przez Ciebie etapy przeszedłem i czuję, że jestem w stanie się od tego uwolnić. Tylko jak spłacić te długi, nie mając nikogo na tyle bogatego i zarazem bliskiego, który by mi pomógł?
Chwilowej = chwilowek