Każdy ma jakieś plany i marzenia, lecz z ich realizacją bywa różnie. A mówi się, że „chcieć to móc”, że „wystarczy chcieć”… Ilekroć to słyszę, wzruszam ramionami, bo w głowie zawsze mam jakieś „ale”. A co jeśli to jednak prawda?
Przypomnij sobie coś, czego kiedyś bardzo chciałeś. Ale tak fest. Coś, co było Twoim pragnieniem. I nie przez jeden, czy dwa dni, ale przez dłuższy czas. Coś, o czym przez cały ten czas myślałeś i konsekwentnie o to zabiegałeś. Nawet, jeśli miałeś pod górkę. Nawet, jeśli na początku powinęła Ci się noga. Masz? Może przychodzi Ci do głowy więcej takich sytuacji? Zastanów się chwilę.
– Ja od dziecka marzyłem o kobiecie, która będzie piękna i inteligentna i obdarzy mnie szczerą i wierną miłością. Odnalazłem Ją po studniówce i jestem z Nią do dziś.
– Wcześniej, po drugiej klasie liceum, miałem poprawkę z biologii. Zaliczyłem ją.
– Gdy kończyłem liceum marzyłem o pracy w konkretnym zawodzie. Udało mi się to. I to już od samego początku studiów.
– Chciałem pracować w firmie X, udało mi się to. Później chciałem pracować w firmie Y i również mi się to udało.
– Gdy w końcu zaczęło mi zależeć na dokończeniu studiów, napisałem pracę licencjacką. Za tydzień mam obronę.
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Ostatnio dotarło do mnie, że jeśli kiedyś czegoś naprawdę chciałem, coś było moim wielkim pragnieniem, to prędzej czy później udawało mi się je realizować. Bo tego chciałem. Po prostu.
Zrozumiałem, że rzeczywiście „chcieć to móc”. Że wystarczy chcieć. Zwróciłem się do kilku osób, jak do Ciebie dzisiaj, bo odszukali w swojej głowie podobnych sytuacji z przeszłości (przy założeniach, które podałem powyżej zwracając się do Ciebie). I wiesz co? Moja teza potwierdziła się także w ich przypadku. Cele i marzenia, których naprawdę chcieli, co pokrywało się z ich działaniem – zrealizowali.
Jakże podbudowało mnie moje „odkrycie”! „Chcieć to móc”, a więc wystarczy chcieć. Oczywiście, trzeba jeszcze działać, ale… Uświadomiłem sobie jak ważne jest nastawienie. Bo skoro ja chciałem to i tamto i dopiąłem swego… Skoro osoby, do których się zwróciłem chcieli tego oraz tamtego i także dopięli swego… Cholera, wychodzi na to, że naprawdę wystarczy chcieć!
To Ty musisz chcieć. To musi być Twoje, a nie że ktoś Cię poprosił i postanowiłeś to zrobić. W 100% Twoje. To musi być coś czego chcesz nie tylko pytany o to, czy chcesz. To musi być coś, czego chcesz rano i wieczorem. Coś, o czym ciągle myślisz. Znacznie dłużej niż przez 1-2 dni. To musi być Twoje pragnienie. Wielkie pragnienie. Jest?!
Skoro jest to prędzej, czy później będzie to Twoje osiągnięcie. Tak jak te z przeszłości, które dziś wspominaliśmy. Bo „chcieć to móc”. Bo wystarczy chcieć.
Przeczytałem Twój blog od deski do deski za jednym razem, jak tylko dziś tutaj trafłem, też jestem hazardzistą, aktualnie zbieram się, zeby z tym skończyc, nie muszę Ci pisać co i jak, bo moja historia wygląda tak jak Twoja.
Dopiero teraz przejrzałem na oczy, jak mi dziewczyna mówiła, ze niby jestem z nią, a mnie nie ma, mieszkamy razem, ale mnie nie ma, teraz dopiero spojrzałem ile czasu spędzam na bukmacherze, ile na telefonie, chodzę z wyciszonym dzwonkiem bo dzwonią windykatorzy, nie mam na spłatę długów. Teraz rozumiem o co w tym chodzi, popłakałem się jak dziecko, na prawde, nie mogłem powstrzymać łez, wręcz wyłem czytając o Twojej wigilii w ośrodku. Dam radę, przestanę grać. Chcę tego.
Jestem Ci wdzięczny.