6 stycznia 2017 roku opuściłem zamknięty ośrodek leczenia uzależnień. Mijają więc 3 lata. Fajnie byłoby napisać, że był to czas, w którym notowałem nieustanny progres, ale… to nieprawda.

Odkąd wyszedłem z ośrodka nie gram. Grać przestałem jednak jeszcze zanim trafiłem do ośrodka. Nie była to natomiast świadoma decyzja, a splot zdarzeń, który do tego doprowadził. Wspominam więc o tym tylko w formie ciekawostki. Ważne jest zaś to, że abstynencje w grze utrzymuję. Było to kluczowe założenie. Bez jego realizacji byłoby trudno, ale też jego realizacja nie oznacza, że było dużo łatwiej.

Wiele osób myśląc o leczeniu osoby uzależnionej od hazardu sprowadza to do tego, aby osoba ta przestała grać. Oczywiście, jest to bardzo ważne. Koniec gry, czyli obstawiania zakładów bukmacherskich nie oznacza jednak końca problemów. I nie chodzi mi tu teraz o długi, a o psychikę.

W styczniu 1998 roku Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób nadała hazardowi status zaburzenia psychicznego. W tej sferze hazard potrafi uczynić większe spustoszenie niż w niejednym portfelu. Pisałem o tym – TUTAJ. Dlatego tak często podkreślam, że po wyjściu z ośrodka tak ważna jest dalsza praca z terapeutą. Dziś wiem, że gdyby nie właśnie praca z terapeutką, wyłożyłbym się. I to nie raz.

To były 3 lata walki. Walki z moją chorą głową. Był to czas pracy nad emocjami i radzeniem sobie z nimi. Był to czas nauki. Uczyłem się planowania, cierpliwości i wytrwałości. Uczyłem się słuchania innych. To był czas… To jest czas! Walki, pracy i nauki. Ten czas rozpoczął się 3 lata temu i trwa nadal. Traktuję go jako rozwój osobisty.

Rezultaty? Kurczę, wciąż nie jestem najbardziej zajebistym człowiekiem na świecie. Różnica względem przeszłości jest taka, że już nie chcę nim być. Dziś chcę być dobrym człowiekiem. Dobrym narzeczonym, synem, bratem, kiedyś ojcem.

Chcę dalej robić swoje, lecz już nie celując w podbój wszechświata i okolic, a na spokojnie. W swoim tempie. Do celu, ale już nie za wszelką cenę. A jednak do celu.

Zobacz także:
2 lata po ośrodku oczami innych
Minął rok odkąd poszedłem do ośrodka. I co z tego?

Udostępnij lub wyślij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *