Wiadomości jest coraz więcej. Nie łatwo jest na nie odpowiadać. Tak, by nie zaszkodzić. Tak, by choć trochę pomóc. „Dobrze wiesz, co odpisać” – mówi mi często terapeutka. Wiem. Nie mam jednak gotowej recepty tak, by każdemu przypisywać „ten sam lek”.

Przede wszystkim nie jestem lekarzem. Ani terapeutą. Dlatego zawsze powtarzam i będę powtarzać, że pomocy należy szukać u specjalistów i w ośrodkach leczenia uzależnień. Ale skoro twierdzicie, że Wam pomagam to chcę to robić. Zwłaszcza, że kontakt z Wami pomaga i mi.

Wołania o pomoc

Temat kontaktu z Wami chciałbym poruszyć. Jak wspomniałem we wstępie nie mam gotowej recepty tak, by każdemu przypisywać ten sam lek. Nie jest też tak, że po przeczytaniu jednej wiadomości wiem, że tu będzie najlepszy syrop, po przeczytaniu drugiej przypisuję tabletki, a po trzeciej uznaję, że pacjent musi dostać antybiotyk.

Nie jest też tak, że po przeczytaniu wiadomości myślę sobie „oho, beznadziejny przypadek, więc nie będę nic pisać”. Albo stwierdzam, że „pacjent zmarł”. Jeżeli piszecie do mnie, jeżeli nawet robią to za Was Wasze partnerki klub ktoś inny z Waszych bliskich, to bez względu na to jak w bardzo ciężkim stanie jesteście, wciąż żyjecie.

I choć pewnie wielu z Was przez konsekwencje swojego uzależnienia uważa, że zaczyna umierać lub chciałoby umrzeć, bo nie daje rady, chcę Was uspokoić. Uważam bowiem, że nie tylko jesteście w stanie to przeżyć, ale jeszcze żyć i to całkiem fajnie żyć. Oczywiście, pod pewnymi warunkami i nie z dnia na dzień.

Jeżeli przez X lat funkcjonowałeś w określony podporządkowany hazardowi sposób, to nie zmienisz tego ani z dnia na dzień, ani w tydzień, ani w miesiąc, ani w rok. U mnie trwa to ponad 2,5 roku i kurczę końca nie widać. Jasne, nie gram i mam się całkiem nieźle, ale nie ma dnia, by choroba nie dawała o sobie znać. A jest nieźle, bo świadomość mam większą i staram się w porę reagować.

Wracając do tematu kontaktu z Wami. Większość wiadomości odczytuję krótko po tym jak je dostanę. Niektóre natychmiast, jeśli akurat mam telefon pod ręką. Rzadko jednak od razu odpisuję z powodów, o których piszę wyżej. Między czasie dostaję kolejne wiadomości. Na część z nich odpisuję szybciej, także z powodów opisanych wyżej. Przez to czas odpowiedzi na tamte poprzednie wiadomości się wydłuża.

Optymalnie byłoby gdybym wszystkim natychmiast odpisywał, ale tak się nie da. Bo choć większość piszących do mnie łączy uzależnienie od hazardu, to jednak co innego odpiszę kobiecie, co innego mężczyźnie. Co innego odpiszę dwóm różnym kobietom i co innego dwóm różnym mężczyznom. W teorii mógłbym spróbować odpisywać wszystkim zaraz po przeczytaniu wiadomości. Odpowiedzieć byłaby jednak tak głupia, że trzy przykładowe wersje, które próbowałem teraz wymyślić i Wam pokazać – skasowałem.

Na Facebooku jest Grupa bloga „Postaw na siebie”. Zapraszam tam wszystkich, którzy do mnie piszą. Na początku byłem tam bardzo aktywny, teraz mniej. Jest tam już prawie 100 osób. Byłoby trudne uczestniczyć w każdej dyskusji. Nie oznacza to, że ich nie czytam. To, że komuś nie odpisuję najczęściej wynika z tego, że widzę iż świetnie wyręczyła mnie w tym grupa.

Nawet jeżeli z którymś komentarzem się nie zgadzam, czasami celowo nie interweniuję. Ja nie jestem terapeutą, a moja grupa nie jest grupą AH. Życie to też nie jest sala terapeutyczna. Zależy mi na tym abyście czuli się w grupie bezpiecznie. Nie zamierzam jednak nad każdym rozkładać parasola. Na AH będziesz mieć parasol. Gdybyś miał go jeszcze u mnie, to po wyjściu na zewnątrz mógłbyś utonąć w mżawce.

Ktoś powie, że to nieterapeutyczne? Ja przypomnę, że nie jestem terapeutą. Do nich jednak cały czas staram się Was odsyłać. To, że przeczytasz książkę o samolotach nie będzie oznaczało, że będziesz mógł zasiąść za ich sterami i latać. Podobnie jest z moim blogiem i Twoim uzależnieniu od hazardu.

Gdzie szukać pomocy? Ośrodki leczenia uzależnień

Ja naprawdę chciałbym Wam odpisywać szybciej, ale oprócz powodów, które już wskazałem przeszkodą jest czas. Staram wygospodarować się go dla Was jak najwięcej, ale nie jestem robotem i czasami muszę odpocząć. Inna sprawa, że wciąż nie bardzo umiem odpoczywać…

Udostępnij lub wyślij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *