Jest dobrze! Jest naprawdę dobrze. To pierwsze, co przychodzi mi do głowy myśląc o kończącym się roku. Najbardziej budujące dla mnie jest to, że kończę ten rok bez strachu przed tym, co przyniesie kolejny.

Rok 2018, a poprzedni…

Gdy pisałem tu podsumowanie 2017 roku, również miałem powody do optymizmu, lecz strach przed tym, co przyniesie kolejny rok był gigantyczny. Co prawda, już wtedy cieszyłem się z abstynencji od hazardu, ale wciąż było sporo niewiadomych związanych z jego konsekwencjami. Przez cały 2017 rok starałem się wprawdzie stawiać im czoła, ale odbywało się to z różnym skutkiem. Nie wszystko udawało się od razu, a mi brakowało cierpliwości. I tak z jednej strony była umiarkowana radość z tego, co już się udało, z drugiej duży niepokój związany z tym, co jeszcze przede mną.

Minął kolejny rok. Rok, w którym podobnie jak w poprzednim zmagałem się z konsekwencjami mojego uzależnienia. Utrzymałem abstynencję, wielu konsekwencjom stawiłem czoła i choć część z nich będzie się za mną ciągnąć także w 2019 roku, już się nie boję. Nie boję się, ponieważ mam poczucie, że w 2018 roku zrobiłem naprawdę wszystko, co mogłem w kontekście spraw, na które miałem wpływ i wszystko, co potrafiłem i ile byłem w stanie w kontekście innych spraw.

Te same priorytety

Abstynencja od hazardu oraz stawianie czoła jego konsekwencjom to wciąż moje priorytety. Trudno by było inaczej skoro przez 10 lat obstawiałem zakłady bukmacherskie, a nie gram od ponad 2 lat. Nie da się bowiem tak szybko naprawić szkód, które wyrządzało się przez tak długi czas. Trzeba więc cały czas utrzymywać abstynencję od hazardu i stawiać czoła jego konsekwencjom, ale trzeba też iść dalej. Uczyć się nowego życia, bez hazardu i cieszyć się nim. Rok 2018 uważam za udany, ponieważ także w tej kwestii zrobiłem postępy.

Wielokrotnie wspominałem tu o tym, że hazard wszedł i zagarnął wszystkie cząstki mojego życia. W momencie, gdy hazard zniknął (przestałem obstawiać zakłady bukmacherskie) w każdej z tych cząstek powstała pustka po nim, którą należy wypełnić wartościami, które hazard mi zabrał. I ja staram się wypełniać. Staram się je odbudowywać.

Polega to m.in. na uczeniu się radzenia ze swoimi emocjami, utrzymywaniu równowagi życiowej (będąc w czynnym uzależnieniu funkcjonowałem po skrajnościach), lepszej organizacji czasu, budowaniu poczucia bezpieczeństwa i posiadania zdrowej kontroli nad swoim życiem oraz cieszenia się nim. Choć wiele można jeszcze poprawić, w 2018 roku sporo mi się tego udało.

Udany 2018 rok

Kończę ten rok szczęśliwy, ponieważ udało mi się w nim załatwić kilka ważnych spraw, które ciągnęły się za mną latami. Przede wszystkim poczyniłem bardzo ważne kroki w kontekście konsekwencji mojego uzależnienia od hazardu. I choć ciąg dalszy nastąpi w przyszłym roku wierzę, że sobie poradzę, bo najważniejsze jest to, co wydarzyło się w tym. Daję to pewną ulgę, gdyż już nie muszę się tak bardzo bać tego, co przyniesie jutro.

Obroniłem pracę licencjacką, co planowo powinienem uczynić w 2012 roku i choć z motywacją ku temu było trudno, to jednak mi to ciążyło. Bardzo mi to ciążyło… Pisałem o tym szerzej – TUTAJ.

Tak jak wspominałem wcześniej zrobiłem postępy w pracy nad sobą. Przede wszystkim nie jestem już tak nerwowy, jak byłem kiedyś. Ogólnie lepiej radzę sobie z emocjami, ale też wiem, że jeszcze wiele mogę poprawić. Istotne jest natomiast to, że już wiem jak mam to zrobić.

Lepiej jest także w kontekście organizacji czasu, choć i w tej kwestii jest jeszcze co poprawić. Podobnie jest z cierpliwością i wytrwałością – widzę poprawę, ale i to, że jeszcze mogę nad tym popracować.

Dużo satysfakcji w tym roku dało mi planowanie i działanie. Ralph W. Emerson powiedział kiedyś: „To, czego boimy się najbardziej, jest z reguły tym, co właśnie powinniśmy zrobić”. I w tym roku się to u mnie potwierdziło. Robiłem to, czego się bałem i dawało mi to doskonałe rezultaty. Ulgę, radość, spokój… W 2019 roku muszę uczynić z tego nawyk.

Cieszy mnie też kolejny rok pisania bloga. Dostaję od Was sporo wiadomości, które świadczą o tym, że moja historia pomaga innym inaczej spojrzeć na swoją. Piszecie, że dostrzegliście problem, że nie chcecie grać, decydujecie się wyznać prawdę swoim bliskim i iść na leczenie. To daje mega motywacje do dalszego działania, dziękuję Wam za to!

Pamiętajcie, że ściskam za Was kciuki. Jeżeli kończycie ten rok z abstynencją od swojego uzależnienia (nieważne, ile ona wynosi), jeżeli zdecydowaliście się wyznać prawdę swoim bliskim, czy podjęliście decyzję o leczeniu… Ważniejsze od tego, co zrobiliście wcześniej jest to, co zrobiliście później, by tamto naprawić. Łatwo nie będzie, ale będzie warto.

Podsumowując był to naprawdę udany rok. Dużo w nim zrobiłem, sporo się nauczyłem, dzięki czemu z optymizmem patrzę w przyszłość. Dużo satysfakcji daje mi też to, że pierwszy raz od baaardzo dawna nie boję się o to, co przyniesie kolejny rok. Chyba to właśnie ten spokój daje mi taką radość 🙂

Szczęśliwego!

Udostępnij lub wyślij:

One thought on “Moje podsumowanie 2018 roku

  1. Gratuluję….trzymam kciuki…
    Ciężkie to wszystko… 😔
    Takie śmieszne G… potrafi zawładnąć nami… HAZARDZISTAMI..PDR 👏👏

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *