Poprzedni wpis to pożegnanie ze Starymi Juchami i przyjazd do Warszawy, czyli powrót do domu. Zanim zacznę opisywać Wam jak wygląda życie hazardzisty po wyjściu z zamkniętego ośrodka leczenia uzależnień, chciałbym pokazać Wam coś, co napisałem tuż przed wyjściem na wolność. To „Plan dalszego zdrowienia”, który każdy pacjent musi opracować w 8. tygodniu pobytu.

„Skończyłem z graniem na zawsze. Hazard to śmiertelna choroba, więc może mnie zabić. Bez względu na to co będzie się działo nie mogę rezygnować z dalszego leczenia, ponieważ walczę o życie. Moje uzależnienie wyżarło mi cząstki wszystkich sfer życia, które będę stopniowo odbudowywał. Muszę pamiętać, że nie da się tego zrobić od razu, więc by w te luki ponownie nie wskoczyła bukmacherka, będę korzystał z dalszej terapii.

Terapia jest niezbędna w dalszym leczeniu. O jej mocy wielokrotnie przekonałem się w Starych Juchach. Indywidualne zajęcia, choć często trudne, finalnie dawały mi ogromne poczucie szczęścia. Być może nie zawsze tak będzie, bo w życiu nie zawsze jest kolorowo, ale dzięki terapii uczę się radzić sobie w trudnych momentach. Terapia nie rozwiązuje problemów za mnie, ale dzięki temu, że pokazuje mi iż można sobie z nimi radzić, daje mi szczęście.

Po wyjściu z ośrodka będę korzystał z terapii indywidualnej. Pierwsze zajęcia odbędą się w środę i będą odbywać się regularnie – raz w tygodniu. To minimum, bo w rzeczywistości (szczególnie na początku) będzie ich więcej, co również zostało już uzgodnione z terapeutką.

Formą wspierającą moje dalsze leczenie będzie siatka wsparcia. Wsparcie od 8 lat daje mi narzeczona. Po wyjściu ośrodka chcę na bieżąco rozwiązywać nasze problemy. Odraczanie problemów je powiększa, a ja mam ich wystarczająco, dlatego teraz nie będę od nich uciekać. Będę starał się rozwiązywać je na bieżąco, dzięki czemu jutro będzie lepsze. W mojej siatce wsparcia znajdą się też ludzie, których poznałem w ośrodku. Znam ich krótko, lecz w Juchach wielokrotnie dawali mi wsparcie. Ogromne wsparcie, które bardzo często okazywało się zbawienne. Dziękuję za to! Wy też możecie na mnie liczyć.

Terapia, siatka wsparcia… Tak naprawdę wszystko zależy ode mnie, co oznacza że cały czas muszę nad sobą pracować. Przede wszystkim muszę zadbać o sferę psychiczną, a konkretnie radzenie sobie z krytyką i ze złością. Mam listę wyzwalaczy dot. obstawiania meczów, wiem jak sobie z nimi radzi. Jeżeli będę kontynuował terapię, będę nad sobą pracować i będę myśleć to pod pewnymi warunkami będę zdrowy.

Tuż po powrocie do domu chcę zająć się najpilniejszymi sprawami:

Poniedziałek
– zdjęcia do dokumentów, pobranie i wypełnienie wniosków
– telefon potwierdzający termin terapii
– telefon do Mateusza
– telefon do prawnika
– wieczór dla narzeczonej

Wtorek
– odbiór zdjęć
– złożenie wniosków o dokumenty
– uczelnia
– rozpoczęcie poszukiwania nowej pracy

W tym tygodniu pójdę też na siłownię, która będzie moją formą relaksu. Postaram się spotkać z Mateuszem i z prawnikiem. Nie planuję więcej zadać, będę to robić na bieżąco. Co niedzielę będę robił retrospekcję i plan na kolejny tydzień. Pozwoli mi to się zdyscyplinować.

Zamierzam odbudować sferę społeczną. Chcę cieszyć się związkiem z narzeczoną, podrywać ją i urozmaicać nasz związek. Chcę odbudować relację z bliskimi. Zamierzam jednak robić to stopniowo. Czas wolny chcę przede wszystkim spędzać z narzeczoną. Muszę też mieć czas dla siebie. Będzie to siłownia i spotkania z kolegami. Więcej nie planuję, bo tego nie dźwignę. Muszę regularnie planować każdy dzień. Realizacja wyznaczonych zadań sprawi, że małymi krokami będę podążał w kierunku szczęścia.

Kontynuując terapię, pracując nad sobą, myśląc, tworząc plany dnia i tygodnia, które będę modyfikował – będę miał poczucie bezpieczeństwa w dalszym zdrowieniu. Ten plan mi go daje. Nawet, jeśli się mylę lub coś pójdzie nie tak z jego przestrzeganiem to mam terapię, wiedzę i mózg, by reagować. To mój plan na dalsze zdrowienie. Plan na szczęśliwe życie”.

Udostępnij lub wyślij:

One thought on “Plan dalszego zdrowienia

  1. Dzięki Stary za ten blog. Znalazłem go przypadkiem dziś wieczorem i huknąłem od deski do deski. Dzięki niemu wydaje mi się, że parę rzeczy przed którymi się się broniłem rękami i nogami w końcu do mnie dotarły. Trzymam za Ciebie kciuki.
    Będę tu wracał

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *